piątek, 6 czerwca 2014

Wiem, że ludzie mnie nie lubią.
Wiem, że nie żywią do mnie sympatii. Dlaczego? Nie potrafię wytłumaczyć.
Ale to myślę, że też spowodowało to, że tutaj jestem i piszę.
Dziękuje Wam. 

Nigdy nie wiem o czym mam pisać, wchodzę to i w mojej głowie rozkwitają, jak kwiatki, myśli na to co Wam napisać. 
Mam ochotę dziś podzielić się z Wami tym co napisałam już dawno. 
I co odnalazłam w notatkach w telefonie.

***

Gdy upadam to tonę,
 a Ty unosisz,
niesiesz wśród ścieżek z gwiazd,
wyciągasz z morza głębin.

Gdy cierpię to staję się bólem,
a Ty wtedy nie uciekasz 
od wad
jakimi Bóg obarczać chce. 

Gdy uciekam
 od rzeczywistości,
Ty łapiesz mnie,
przywracając siłę.

Jesteś Jak Anioł Stróż
Mój.

Wynosisz z wód smutku na Ląd.

Jesteś gdy Cię potrzebuję,
gdy życie przeistacza się w koszmar.

Otulasz skrzydłami,
przynosisz spokój.

O miłości Moja.
Od Ciebie zależy me istnienie.

***
Wiersz stary.
Pochodzi z jednego z jedenastu miesiąców,
gdy kochałam :)